Obudziłam się rano, pewnie siódma jak codziennie. Usiadłam na łóżko i podparłam się rękoma. Początek tygodnia.. Czwarty czerwca, co prawda niedługo wakacje, no ale.. No ale jakoś trzeba żyć z tym codziennie, z tym..
- Skyler, kici, kici. - poczułam jak mój kot wskakuje na moje łóżko.Zaczęłam go głaskać. Nie żebym nic nie widziała, widziałam tylko cienie, nic więcej. Więc jeszcze dało się z tym żyć. Wstałam i zrobiłam parę kroków w prawo, później znowu w prawo i byłam na balkonie. - Ciepło. - powiedziałam do siebie.
Podeszłam do szafki i otworzyłam ją. Wiedziałam gdzie co i jak, bo rzeczy miałam poukładane i dopasowane przez moją przyjaciółkę Jean. Wzięłam jedną kupkę i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie szybki prysznic, a po nim przebrałam się w świeżo wyciągnięte ciuchy. Zrobiłam poranną toaletę i wyszłam z łazienki. Weszłam jeszcze do pokoju, rozczesałam rozpuszczone włosy i założyłam swoje czarne okulary. Złapałam plecak i laskę. Na szczęście była rozkładana więc mogłam ją włożyć do kieszeni, niewygodnie bo wystawała, ale jakoś.
Doszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Babcia i dziadzio już siedzieli i jedli śniadanie, dosiadłam się do nich, lekko uśmiechnęłam i zaczęłam jeść swoje płatki.
- Gdzie jest Mike ? - zapytałam. Mój brat, zawsze mnie zawoził do szkoły. Dojść sama.. Nie dojdę.
- Na dworze. - powiedziała babcia. Dokończyłam płatki i zwinęłam się, żegnając dziadków. Wyszłam na zewnątrz.
- Uważaj ! - usłyszałam jak ktoś krzyczy. Rozejrzałam się dookoła, szukając jakiegoś cienia.. - Chodź. - złapał mnie za rękę i przeprowadził. - Wywaliłabyś się przez rower. - zaśmiał się. Ale co w tym było śmiesznego?. Jechaliśmy w ciszy. Chciałam jak najszybciej być w szkole. Po piętnastu minutach dojechaliśmy.
- Do zobaczenia później. - uśmiechnęłam się lekko. Wyszłam i tylko od razu poczułam jak z obu stron łapią mnie dziewczyny.
- Jean ? Margaret? Blair? - zapytałam.
- Tak. A kto inny ? - powiedziała z rozbawieniem Blair.
- A ja wiem ? Seryjny zabójca. - uśmiechnęłam się. Poczułam że weszłyśmy do szkoły. Ja i Jean miałyśmy te same lekcje bo byliśmy podzieleni. Jestem o rok młodsza od nich, bo poszłam wcześniej do szkoły.
- Marinowej dzisiaj nie ma i nie będzie fizy ! - usłyszałam radosną Jean.
- Nie ciesz się tak bo zastępstwo dadzą. - pokazałam jej język.
- O.. O tym nie pomyślałam. A już rozgadałam całej szkole. - cała Jeanette.
- W-F mamy wspólny. - powiedziała Margą - No wiesz, Hayley chowamy się w szatni. - klepnęła mnie w łokieć.
- Chyba ty się chowasz. - ja i tak nic nie widziałam więc.
Lekcje mijały i mijały. Jak wieczność. Ostatnia lekcja w-f. Razem z Margaret poszłyśmy sobie coś zjeść. W poniedziałki kończyłyśmy o tej samej porze.
Usiadłyśmy w restauracji i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Niedługo koniec roku szkolnego. Jakieś party hard ? - najwidoczniej się uśmiechała.
- Możemy, a.. Dobra nic. - odpowiedziałam. - Obiecasz mi coś?
- Okej.. - odpowiedziała.
- Po mojej operacji.. No wiesz.. Chce zobaczyć najpierw was.. Ciebie i dziewczyny.- Położyłam ręce na stoliku i przejeżdżałam palcami po moich bliznach i tatuażu. Tak bliznach.. Cięłam się .. Bo nieraz miałam dość tego życia. Co z niego mam? Że nie widzę, nic nie widzę. Przyjaciółki mam, no ale .. Ale nie wiem. Każdego dnia chodzę smutna, nieraz nie da się ze mną porozmawiać. Jak dzisiaj. Moja inspiracją była Demi Lovato, razem z dziewczynami oglą.. Oglądały one i mi mówiły no więc Stay Strong. Zrobiłam sobie identyczny tatuaż jak ona.
- Dla Ciebie wszystko i wtedy Party Hard numer dwa. Twoje urodziny świętujemy udaną operację ! - najwyraźniej się cieszyła.
- Jak operacja się uda. - zrobiłam dziwny grymas na twarzy.
- Uda się. - złapała mnie za rękę. - Uśmiecham się do Ciebie .. Przekonując że będzie dobrze i będzie.
Było już późno. Dwudziesta, no nie aż tak późno. Siedziałam na balkonie opierając się o barierkę i słuchając What Makes You Beautiful. One Direction.. Też byłam ich fanką. Siedziałam i się wczułam. Niedługo miały być w Londynie przesłuchania do X-Factor. Chciałam iść.. Ale nie miałam czym, nie wiem czy bym się dostała. To krępujące...
Poczułam że ktoś łapie mnie za ramię.
- Kto ty? - ściągnęłam słuchawki i odwróciłam się w stronę tego kogoś. - Mike!? - zapytałam.
- Tak. Słuchaj musimy porozmawiać.
- Dajesz.. - usiadłam z powrotem.
- Jest taka sprawa.. W Londynie znalazłem pracę, bardzo dobrą pracę. A wiesz że dużo nam nie brakuje do twojej operacji, więc.. W każdym razie chcę się tam przeprowadzić. Mam nadzieję że nie masz nic przeciwko?
- A..Ale ja ma.. No ale mam tu zostawić przyjaciół ? - ale nie.. Jean miała jechać na studia do Londynu.
- Pogadamy jutro. - pocałował mnie w czoło i poszedł.
Następnego dnia, trzecia lekcja.
- Jean? - szturchnęłam ją gdy siedziałyśmy na angielskim. - Jedziesz na studia do Londynu? - spytałam niepewnie.
- Taak. Przejdź do rzeczy.. - ciągnęła.
- Bo ja się przeprowadzam do Londynu.
- Oci.. - krzyknęła prawie na całą klasę, ale spojrzała się na panią i prawdopodobnie jak to ona uśmiechnęła sie do nauczycielki. - Zostawisz tutaj dziewczyny ?
- No właśnie w tym problem.. - skrzywiłam się. - Bo Mike ma mieć lepszą robotę i na operację szybciej zarobi. - chciałam się w tym momencie momentalnie poryczeć. Bałam się i to bardzo. No ale raz się żyje.
- A kiedy jedziecie ? - zapytała.
- Jeszcze nie wiem..
Po skończonych lekcjach wróciłam zmęczona do domu. Złapałam laskę żeby się na schodach nie wywalić, poszłam na górę.
Nie mogłam się powstrzymać :).
Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział, nudny jest, tak jak życie Hayley. No ale.. Żyje się dalej.
Szczerze no humoru nie miałam pisząc go, podoba mi się tak 50% ze 100%, tak więc drugie 50%. Na Nie.
Moja kol. założyła bloga, to jej pierwszy. Zapraszam:
http://my-life-my-xx-choices.blogspot.com/
Czytasz- Komentujesz.x @Lizzoox
ciekawie muszę przyznać - podoba mi się. Trudno jest pisać z perspektywy osoby niewidomej, nie możesz dodawać opisów tak jak przy normalnych bohaterach. Nigdy nie próbowałam pisać w ten sposób, ale zdaję sobie sprawę z trudności tej formy. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga fantasy : http://gemini-blizniaki.blogspot.com - fantasy, może się spodobać.
ciekawie to opisujesz :D to rzeczywiście trudne pisać z takiej perspektywy o.O ale uwielbiam to ♥ mi się rozdział podoba :D więc tak dalej xx
OdpowiedzUsuńTo... jest... nie umiałabym pisać z perspektywy osoby niewidomej. Podziwiam cię kochana ;o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że operacja się uda ♥
@MargaaStyles xx
ZACNY *__*
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXTA ♥
Świetny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńWcale nie jest nudy.
Ode mnie masz również wyrazy szacunku.
Ja też nie umiałabym tak pisać...
Czekam na następny :D
Jejku jesteś wielka normalnie :o. nie potrafiłabym tak pisać. ona ma widzieć bo płakać mi się normalnie chce...
OdpowiedzUsuńinformuj mnie o nowych, a ja zapraszam do siebie :)
@ajemdirectioner
świetny , jak na pierwszy to genialny rozkręca się czekam na next :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie - http://one-direction-mydream.blogspot.com/2012/06/rozdzia-3.html
Boże, przejęłam się aż. Nie wyobrażam sobie mojego życia jako niewidoma. Świetny pomysł na opowiadanie! Nie wiem dlaczego Ci się nie podoba. Jest świetny!
OdpowiedzUsuńhttp://truehistoricandagain.blogspot.be/
Niesamowity pomysł na bloga, na prawdę. Niewidoma dziewczyna, idzie przez świat wyobraźni . Piękne.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, i zapraszam do siebie: http://in-us-unconditional-love.blogspot.com/